Marcin Jedliński w tym sezonie zdominował rywalizację. Tytuły mistrzowskie FIA zapewnił sobie już przed ostatnimi startami na torze w Brnie. Był pewny zwycięstwa w mistrzostwach FIA, a w Czechach miał postawić tylko kropkę nad „i” kompletując wygrane we wszystkich wyścigach endurance sezonu oraz uzyskać 8 punktów niezbędnych do championatu w pucharze ESET V4 Cup w kategorii Sprint.

W kwalifikacjach kierowca Olimp Racing znów pokazał klasę, ale w pierwszym wyścigu sprinterskim miał pecha. Zaraz po starcie doszło do karambolu na torze. Marcin Jedliński został wypchnięty przez jadącego Lamborghini Huracan Filipa Sladeckę, a za chwilę w jego bolid trafił Jakub Knoll w BMW M6, który nie miał szans na uniknięcie kontaktu z polskim kierowcą. Mimo uszkodzeń auta, po wznowieniu wyścigu Marcin Jedliński startując z ostatniego pola zdołał odrobić straty i finiszować na czwartej pozycji w klasie, zapewniając sobie wygraną w pucharze ESET V4 Cup. Wyścigu nie ukończył natomiast drugi z kierowców Olimp Racing, Stanisław Jedliński, który w karambolu na starcie tak poważnie uszkodził auto, że nie nadawało się ono do dalszej jazdy.

Występ Olimp Racing w wyścigu długodystansowym stał pod znakiem zapytania. Mechanicy zespołu w ciągu 1,5 godziny musieli uporać się ze skutkami zderzenia z wcześniejszego wyścigu. Ostatecznie udało wystawić się auto na start o czasie, a dalej wszystko potoczyło się zgodnie z planem. Duet Marcin Jedliński – Mateusz Lisowski po raz kolejny potwierdził swoją klasę. Zespół Olimp Racing w ich Audi R8 LMS GT3 cały czas kontrolował wyścig. Tym samym Marcin Jedliński, wspomagamy w dwóch ostatnich wyścigach przez Lisowskiego, zakończył sezon z maksymalną liczbą punktów kompletując wszystkie zwycięstwa.

W niedzielnym sprincie Marcin Jedliński nie wziął udziału z powodu kontuzji, a jego autem pojechał drugi z kierowców Olimp Racing, Stanisław Jedliński.